Jeszcze nie złożono trumny Dulębianki w grobie Konopnickiej, gdy władze Lwowa w przyśpieszonym trybie zdecydowały: tej bohaterce należy się ulica.
„Nagły wniosek”
Radni wstają z miejsc. Prezydent Lwowa Józef Neumann prosi, „by oddać cześć Zmarłej”. Gdy mówi: „Zarządziłem, aby pogrzeb śp. Dulębianki jako niezwykłej, zasłużonej miastu obywatelki, odbył się na koszt miasta” – rozlegają się oklaski.
Był 10 marca 1919 roku. Pogrzeb na Cmentarzu Łyczakowskim miał miejsce tego samego dnia po południu. Maria Dulębianka zmarła trzy dni wcześniej w wieku sześćdziesięciu jeden lat. Zaraziła się tyfusem plamistym podczas misji Czerwonego Krzyża, kiedy wraz z dwoma towarzyszkami kontrolowała sytuację Polaków przetrzymywanych w ukraińskich obozach.
„P. Hozerowa, podnosząc zasługi śp. Dulębianki, stawia nagły wniosek, aby jedną z ulic nazwać jej imieniem, a także jej imieniem nazwać instytucję opiekującą się dziatwą, a powstałą głównie z jej inicjatywy […]” – relacjonował dalsze obrady „Kurier Lwowski”. Wiktoria Hozerowa od lat pracowała ramię w ramię z Marią jako działaczka społeczna i feministyczna. Dobrze wiedziała, ile Dulębianka zrobiła dla mieszkańców miasta, szczególnie po wybuchu wojny w 1914 roku, kiedy właściwie od podstaw zbudowała system pomocy humanitarnej.
Wniosek popiera natychmiast przedstawicielka socjalistek. Jeden z radnych proponuje, aby odpowiedni urzędnik miejski „przedłożył wkrótce propozycję, którą z ulic nazwać imieniem Marii Dulębianki”. Sprawa zostaje ustalona bez żadnych trudności: „nagłość i wnioski uchwalono jednomyślnie”.
„Sposób wielce uroczysty”
Później wydarzenia potoczyły się dość szybko, jeśli weźmiemy pod uwagę wciąż niepewną sytuację na wschodzie Polski. W październiku 1919 roku radni zatwierdzili lokalizację nowej ulicy.
Nazwiskiem zasłużonej bohaterki nazwano króciutki odcinek łączący dwie większe, równoległe ulice św. Mikołaja i Tadeusza Romanowicza. Co ważne: położony w samym centrum, tuż obok miejsc, z którymi w ostatnich latach życia Maria była związana.
Oficjalna ceremonia odbyła się w maju 1920 roku. „Ku czci Marii Dulębianki, zasłużonej działaczki narodowej i oświatowej, pionierki ruchu kobiecego – nazwano we Lwowie, gdzie pracowała, mieniem jej ulicę […]. Odsłonięcie tablicy ulicy Marii Dulębianki odbyło się w sposób wielce uroczysty. Rzucono przy tym myśl utworzenia we Lwowie instytutu im. zmarłej” – odnotował wtedy „Przegląd Kobiecy” w rubryce Kronika życia kobiecego w Polsce.
Ulicę Dulębianki możemy wypatrzyć na niektórych planach miasta wydanych po 1920 roku, choć ze względu na niewielki rozmiar często ją pomijano.
Dokładną lokalizację pokazuje także mapa opracowana w ramach projektu „Ulice Lwowa” prowadzonego przez Centrum Historii Miejskiej Europy Środkowo Wschodniej we Lwowie (dostępna tutaj).
„Niezmordowana pracownica”
Relację z uroczystości przedrukował też „Głos Polek”, czyli pismo wydawane w Chicago przez Związek Polek w Ameryce. Dzięki temu wiemy, że w niedzielny poranek w maju 1920 roku przy tablicy z nową nazwą ustawiono „strojną w choiny trybunę”, z której wygłoszono krótkie przemowy.
Najpierw głos zabrał wiceprezydent Lwowa Leonard Stahl, następnie – w imieniu środowisk kobiecych – Maria Jaworska (w niedalekiej przyszłości posłanka i autorka broszury z krótką biografią Dulębianki), a potem przedstawicielka studentek, „p. Zarzycka”.
„Niezmordowana pracownica i bojowniczka” – mówiła o Dulębiance Jaworska, zwracając uwagę, że zdążyła jeszcze za życia zobaczyć pierwsze owoce swojej walki: niepodległość Polski i przyznanie kobietom praw obywatelskich.
W uroczystości wzięli udział przedstawiciele miasta, lwowskie działaczki i współpracowniczki Dulębianki, a nawet dzieci z ochronek, które prowadził założony przez nią Komitet Pracy Obywatelskiej Kobiet. Na koniec wspólnie odśpiewano Rotę.
Redakcja „Głosu Polek” śledziła z uwagą doniesienia o Dulębiance nie tylko ze względu na jej zasługi. Jak przypominano czytelniczkom, siostrą Marii była Anna Wyczołkowska, „znana działaczka na polu naukowym w Chicago” (jedna z bohaterek mojej książki Samotnica. Dwa życia Marii Dulębianki).
„Pamięć jej nie wygaśnie”
Najpierw wojna, a potem przesunięcie granic i zmiany polityczne zmiotły ulicę Dulębianki z mapy Lwowa. Dziś ten króciutki odcinek między ulicami Panasa Saksahanskiego i Mychajła Hruszewskiego na powrót nie ma odrębnej nazwy.
Niedawno Dulębianka została jednak upamiętniona w przestrzeni publicznej innych miast: aleją przy Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie (2021), ulicą we Wrocławiu (2021) i skwerem w Krakowie (2022).
Sto lat temu działaczki Związku Polek w Ameryce, oddając na łamach „Głosu Polek” hołd Dulębiance, deklarowały: „Poszła na miejsce wiecznego spoczynku, lecz pamięć jej nie wygaśnie wśród wdzięcznych rodaków i rodaczek […]”.
Przez lata ledwie się tliła, ale nie wygasa.
Więcej o tej niesamowitej postaci piszę w książce Samotnica. Dwa życia Marii Dulębianki wydanej przez Wydawnictwo Marginesy (do kupienia między innymi tutaj).