„Niejaka Panna Marja Anning”, „Amonit” i „Bluszcz”

Czy dziewiętnastowieczne Polki mogły znać odkrycia Mary Anning, pionierki paleontologii, która poszukiwała skamielin w południowej Anglii? Okazuje się, że tak!

Amonit

Dawna epoka, dwie zmuszone do swojego towarzystwa kobiety, nadmorskie pejzaże? Trudno nie porównywać Amonitu do Portretu kobiety w ogniu Céline Sciammy – i ten drugi tytuł pod każdym względem wychodzi z tego zestawienia zwycięsko.

Najnowszy film Francisa Lee przypomina postać Mary Anning (1799-1847), która od dziecięcych lat zbierała w rodzinnym Lyme Regis skamieniałości, sprzedawane potem turystom oraz badaczom. Anning miała na swoim koncie kilka odkryć, które stały się kamieniami milowymi w rozwoju nowoczesnej paleontologii.

Znajdowane przez nią szczątki trafiały do najważniejszych brytyjskich muzeów i były opisywane w przełomowych pracach naukowych. Anning korespondowała z wieloma badaczami, a jej dokonania były szeroko znane w kręgach paleontologów i geologów.

Benjamin John Merifield Donne, „Portret Mary Anning” (na podstawie wcześniejszego dzieła nieznanego autora), 1850, The Geological Society

Równocześnie mierzyła się z wieloma nierównościami i ograniczeniami narzucanymi kobietom. Nie mogła dołączyć do Londyńskiego Towarzystwa Geologicznego (przyjmującego wyłącznie mężczyzn), zaś jej nazwisko bywało pomijane przez badaczy, którzy swoje teorie budowali na jej odkryciach.

Ze względów fabularnych te pionierskie wątki zostały jednak w filmiemocno okrojone. Tylko pozornie praca Mary jest ważną częścią filmu, w rzeczywistości stanowi raczej tło dla fikcyjnego romansu Anning z Charlotte Murchison (1789-1869), żoną przybyłego z Londynu badacza.

William Daniell, „Lyme Regis widziane od strony Charmouth, Dorset”, 1825, British Museum

Nowe wykopane zwierzę

Echa odkryć dokonywanych przez Anning docierały także na ziemie polskie. „Kurier Warszawski” informował w 1830 roku:

„Nowe wykopane zwierzę. Dziennik Exeterski [Exeter – miasto w hrabstwie Devon] donosi, iż niejaka Panna Marja Anning znalazła w tamach kamiennych Lyme Regis zwierzę kopalne, które nie zdaje się jeszcze być znajome uczonym.

Szkielet ma tylko półtorej stopy długości; głowa zakończona jest długim ryjem; otwory oczne są niezwyczajnej wielkości, a kość pacierzowa z licznych i dobrze zachowanych złożona stawów.

Zwierzę to miało do obrony swej pazury i kolce, które podobne do kolców ryby płasz[cz]ka zwanej, wewnątrz wydrążone były. Nogi przednie zdawały się być bardziej płetwami lub skrzydłami, a zwierzę to, podług wszelkiej analogii, jest z gatunku nieistniejącego dzisiaj na ziemi”.

Fragment szkieletu ichtiozaura odkryty przez Mary Anning, przed 1836, Oxford University Museum of Natural History

Potworny ichtiozaur

Opis ten odnosił się zapewne do ichtiozaura, wymarłego gada wodnego, którego pierwszy kompletny szkielet Anning znalazła w wieku zaledwie 11 lat (prawdopodobnie odkrycia tego dokonała wspólnie ze starszym bratem).

Ichtiozaur na ilustracji z dzieła Benjamina Pozzy „La terre et le recit biblique de la creation (Paris 1874), Polona

„Do dokładnego zbadania jego wielce się przysłużyła młoda panienka, Miss Mary Anning, która przez szereg lat na wybrzeżach Dorsetshire zbierała jego kości. Na ich podstawie napisana została później obszerna monografia ichtyosaura” – przypominał w 1903 roku „Wszechświat”.

Jak pisał z kolei w 1874 roku „Bluszcz”, przybliżając czytelniczkom aktualny stan wiedzy przyrodniczej, ichtiozaur „cechował się ustrojem osobliwym, przedstawiał bowiem organa napotykane tu i ówdzie w jestestwach organicznych, lecz w żadnych tworze nie połączone razem w sposób tak potworny. W rzeczy samej, ichthyosaurus posiadał paszczę delfina, głowę jaszczurki, zęby krokodyla, kręgi ryby, kość piersiową kaczonosa [dziobaka] i płetwy wieloryba”.

W późniejszych latach Anning odkryła jeszcze kilka szkieletów ichtiozaurów, które szybko trafiły do muzeów. Znalazła również szczątki plezjozaura oraz pterozaura (był to pierwszy szkielet tego gada odkryty poza ziemiami niemieckimi).

Szkielety z Lyme Regis pozwoliły badaczom zrekonstruować wygląd wymarłych gatunków. Na podstawie skamielin odkrytych przez Anning geolog i paleontolog Henry De La Beche stworzył w 1830 roku pierwszą ilustrację pokazującą, jak mogła wyglądać ziemia, gdy żyły na niej dinozaury.  

Fragment listu Mary Anning ze szkicem odkrytego przez nią szkieletu plezjozaura, 26 grudnia 1823, Wellcome Collection

„Duria Antiquior”, litografia George’a Scharfa na podstawie ilustracji Henry’ego De La Beche’a, 1830, Wellcome Collection

Czym żywił się jaszczur

„Czym się żywił ów jaszczur potworny? Oto pytanie będące przez długi czas polem nadaremnych dociekań uczonych. Na szczęście […] około Lyme Regis w Anglii znaleziono szkielet ichtyosaura, w którym pozostawała koprolity, czyli wydzieliny. […]

Zbadanie ich wykryło rodzaj pożywienia tego zwierza, żyjącego przed tysiącem wieków. Koprolity zawierają w sobie kości i łuski ryb oraz płazów rozmaitego gatunku” – pisano w dalszej części artykułu.

W filmie pojawia się scena, w której Anning uświadamia na plaży Murchisona (męża Charlotte), że jego znalezisko to bardzo ciekawe… odchody.

To właśnie Mary zwróciła uwagę, że skamieliny o charakterystycznej strukturze, zawierające fragmenty łusek i kości, znajdują się w szkieletach ichtiozaurów w pobliżu miednicy. Na podstawie jej obserwacji William Buckland wysnuł tezę, muszą to być skamieniałe odchody.

Koprolity znalezione w Lyme Regis i opisane przez Williama Bucklanda w „Transactions of the Geological Society of London (London 1835), Biodiversity Heritage Library

Koprolit na półmisku

Zajrzyjmy jeszcze raz na łamy „Bluszczu”: „Miss Marya Anning, której zawdzięcza nauka wiele odkryć, posiadała w Lyme Regis, swym mieście rodzinnymi, między innymi okazami olbrzymi koprolit ichthyosaura.

Wstydliwość przecież niewieścia wzbraniała Angielce okazywać go zwiedzającym. Zwykle też dopiero po skończonym przez nich przeglądzie zbiorów lokaj przynosił półmisek zasłonięty serwetą, który stawiał na stole, oczekując oddalenia się kobiet, po czym zdejmował serwetę pokrywającą ciekawy koprolit”.

W tym przypadku „Bluszcz” był na pewno bardziej pruderyjny niż sama Anning, która nie wstydziłaby się przecież własnych znalezisk. Mary zdaje się zresztą przeciwieństwem wiotkiej damy, którą miałaby ograniczać „wstydliwość niewieścia”.

We wspomnieniach zachował się obraz silnej, niezależnej kobiety pracującej na wybrzeżu niezależnie od pogody; jej wygląd niektórzy określali jako „męski”. Prowadzenie poszukiwań często wiązało się z realnym niebezpieczeństwem. Pies Tray, wierny towarzysz wypraw Mary, zginął na jej oczach pod zsuwającym się klifem.

Nieznany malarz, „Portret Mary Anning (obok widoczny jej pies Tray), przed 1843, Natural History Museum, London
George Hawkins II, „Culverhole Point w pobliżu Lyme Regis”, XIX wiek, British Museum

Co więcej, Anning pochodziła z bardzo niezamożnej rodziny. Jej ojciec, z zawodu stolarz, umarł przedwcześnie, pozostawiając rodzinę w długach – dlatego też Mary już o dziecka sprzedawała znaleziska z plaży. A więc ów lokaj z półmiskiem to raczej fantazja „Bluszczu” (a właściwie anegdota powtórzona za wydanym w tym samym roku dziełem Benjamina Pozzy La terre et le recit biblique de la creation).

Niezależne amatorki

Zawstydzenie dam koprolitami wydaje się jeszcze bardziej nieuzasadnione, jeśli zdamy sobie sprawę, że Anning nie była jedyną kobietą w gronie zbieraczek skamieniałości.

Etheldred Benett (1776-1845) stworzyła na przykład jedną z największych kolekcji skamielin i prowadziła własne badania geologiczne.

Paleontologią amatorsko zajmowała się w Lyme Regis także Elizabeth Philpot (1780-1857), starsza o dwadzieścia lat przyjaciółka Mary. W Amonicie została sportretowana jako jej dawna miłość.

To Philpot odkryła, że z woreczka atramentowego zachowanego w skamieniałym belemnicie – znalezionym przez Anning – można otrzymać brązowy barwnik (w analogiczny sposób pozyskiwano sepię z woreczków mątw). Ten motyw także pojawia się w filmie: Mary zdrapuje barwnik ze skamieliny, rozrabia pył z wodą i maluje powstałym w ten sposób atramentem.

List Elizabeth Philpot do Mary Buckland ze szkicem czaszki ichtiozaura wykonanym atramentem pozyskanym ze skamieniałego belemnita, 9 grudnia 1833, Oxford University Museum of Natural History

Wykorzystanie barwnika sprzed milionów lat musiało robić niemałe wrażenie. W 1875 roku „Bluszcz” opublikował artykuł Kobiety jako podróżniczki i geografki, w którym „miss Marya Anning” wymieniona została właśnie jako badaczka zajmującą sepiami.

Podobnie jak Mary, Elizabeth i Etheldred nie wyszły za mąż i działały samodzielnie. Anning wyróżniała się jednak na tle innych amatorek statusem społecznym – zbieranie i sprzedawanie skamielin było dla niej źródłem utrzymania, a nie tylko modnym hobby.

Żony, towarzyszki, asystentki

Możliwa była jeszcze inna droga. Nierzadko żony zaczynały podzielać pasje mężów-naukowców. Nieraz pełniły wręcz funkcję ich asystentek: towarzyszyły w podróży, robiły notatki i szkice, redagowały artykuły.

Charakterystyczna wydaje się historia Elizabeth Cary Agassiz (1822-1907), żony paleontologa i geologa Louisa Agassiza, zawarta we wspomnianym artykule „Bluszczu” o podróżniczkach i geografkach:

„Towarzyszyła ona zawsze mężowi w wyprawach nad rzekę Amazonkę; żona władająca równie dobrze piórem jak pędzlem, uwieczniła te podróże, w których mąż zbierał bogate naukowe skarby dla swego muzeum w Cambridge pod Bostonem (w Ameryce)”.

Strona tytułowa książki Elizabeth Cary Agassiz „A first lesson in natural history” (Boston 1899; pierwsze wydanie: 1859), Biodiversity Heritage Library

Właśnie rysunki żon często uzupełniały dzieła naukowe wydawane przez mężów. Doskonałymi ilustratorkami były Mary Buckland (1797-1857) – żona wspomnianego paleontologa Williama Bucklanda, który współpracował z Anning – czy Mary Ann Mantell (1795-1869), której litografie stanowiły nierozerwalną część prac Gideona Mantella.

Ilustracja Mary Ann Mantell z „The fossils of the South Downs or Illustrations of the geology of Sussex” (London 1822), Biodiversity Heritage Library
William i Mary Buckland oglądający swoje zbiory paleontologiczne; pod stołem bawi się ich syn Frank, ilustracja z „Life and correspondence of William Buckland” (London 1894), Biodiversity Heritage Library

W podobny sposób rozwijała się działalność Charlotte Murchison, która podróżowała wspólnie z mężem po Europie, sporządzała ilustracje oraz gromadziła własną kolekcję skamielin. Roderick Murchison był cenionym geologiem, prezesem Królewskiego Towarzystwa Geograficznego. W ramach prowadzonych badań w 1843 roku odwiedził nawet ziemie polskie.

Murchisonowie rzeczywiście znali Anning, z którą oboje pozostawali w serdecznej relacji. Charlotte i Mary przez lata korespondowały.

Charlotte Murchison (née Hugonin), fot. Camille Silvy, 1860, National Portrait Gallery, Londyn
Ilustracja na podstawie szkicu Charlotte Murchison opublikowana w dziele Rodericka Murchisona „The Silurian System” (London 1839), Biodiversity Heritage Library

Roderick Murchison w swoim najważniejszym dziele – wydanym w 1839 roku The Silurian System – napisał: „Każdy zbieracz skamieniałości powinien obejrzeć kolekcję Miss Mary Anning w Lyme Regis, która swoimi odkryciami tak istotnie przyczyniła się do poznania organicznych szczątków liasu [wczesnej jury], a szczególnie gigantycznych gadów charakterystycznych dla tej formacji”.

Ilustracja na podstawie szkicu Charlotte Murchison opublikowana w dziele Rodericka Murchisona „The Silurian System” (London 1839), Biodiversity Heritage Library

***

A pierwsza Polka zajmująca się geologią i paleontologią? Szlaki przetarła Anna Missuna (Missunianka; 1869-1922), która w latach 90. XIX wieku ukończyła studia w Moskwie i  prowadziła badania głównie na terenach dzisiejszej Litwy, Białorusi i Rosji oraz na Krymie.